Humor w krótkich majteczkach
Będzie i straszno i smieszno czyli wesołe wspominki o naszych małych milusińskich Gościach.
Teraz prawie jak w gazecie - Imiona nie zmienione, zbieżność nie przypadkowa
Jak według małego Łukaszka nazywa się żona łosia? Łosica
Według Łukaszka sowa to chucha. A żona sowy to chuchica.
Mała Basia niestety wypatrzyła kurkę szykowaną na rosół i co mówi? O urwałeś jej łepek. Moja konsternacja, u niej pełne zrozumienie dla praw dzungli (-:
Kasia i Basia siedzą cicho pod stołem. Zbyt cicho. Pytamy co robią? Nic, patrzymy na kotka. A co robi kotek? - pytamy. Nic patrzy co ma myszka w środku - pada odpowiedz.
Żona zrobiła pizzę z ostrymi papryczkami. Małej Basi niestety trafia się ostry kawałek. Płacz, szloch. Żona tuli i mówi - przepraszam popełniłam błąd. Na to Basia - mamuuusiaa to nieee popełnia takichhh błędóww, buuuu.
Noc. Ognisko. Małe Basia (4 latka) i Kasia (6 latek) jedzą kiełbaskę daleko, daleko od grona dorosłych. Nie wzięliśmy pod uwagę słuchu nietoperzowego u dzieci i rozmawiamy na tematy różne. Wreszcie pada stwierdzenie iż teraz dziewicy to ze świecą szukać, no może w przedszkolu - no może jeszcze Basia. Śmiech dorosłych. Na to Basia - poważnie podsłuchując doskonale, nie wiedząc co ale przecząc na wszelki wypadek - mówi - Ja nie, może Kasia.
Dziewczynki bawią się grzecznie koło koziarni. Coś za grzecznie. Pytamy co robią. Układamy kulki we wzorki. Jakie kulki?
Okazuje się że suche kozie bobki są dobre do wszystkiego.
Kasia (elegantka) pierwszy raz wbiega do kurnika i za chwilę widzimy przyszłą primabalerinę. Dziewczynka jak baletnica na czubkach paluszków odstawia dziki taniec - krzycząc o! kupa, kupa - straszne. Wybiega z kurnika. Teraz po paru latach chodzi sprawdzać czy są jajeczka i już umie się bezpiecznie przemieszczać.
Tata małej Mai do żony - Maja siedzi z kurami na grzędzie i odmówiła wyjścia z kurnika! I tak było - każda złapana kura była natychmiast obcałowywana. Polowanie/calowanie trwało z przerwami parę dni.
Mały Franuś wydaje z siebie okrzyk radości po znalezieniu pod choinką pełnej torby słodyczy i krzyczy z zaśpiewem: Chwała na wysokości!
Jak woła maleństwo gdy widzi grzybki marynowane na stole - daj mi, daj mi muchomorka!
Dorosły Gość nazwijmy to pod humorkiem, wieczorem przy ognisku odpowiada żonie która prosi o upieczoną już kiełbaskę: zakopię a nie dam. Taki żarcik?
Odwiedzająca nas Pani postanowiła w podzięce za miły pobyt przekazać nam prezent (zaznaczę że materialny) i uczyniła to dyskretnie kiedy byliśmy z żoną w sypialni. Następnego dnia w pełnym agro Gości gronie, poprosiła o podanie czegoś, na co ja żartem odpowiedziałem że za drobną opłatą to i owszem. Pani odpała żartobliwie iż już wczoraj dała mi w sypialni.
Po pełnej konsternacji chwili wybuchnęliśmy śmiechem. Innym Gościom nic nie wyjaśniliśmy, niech myślą i zazdroszczą.